Panna Cotta to deser przygotowywany z podgrzewanej śmietanki tortowej, cukru waniliowego i żelatyny. Jest to tradycyjny włoski deser, jedna z pierwszych potraw które sporządzałem na kursie kuchni śródziemnomorskiej. Zwykle na technologii zajmuję się zmywaniem naczyń, a tym razem miałem okazje się wykazać, i nauczyć czegoś co może mi się przydać w przyszłości.
Wbrew pozorom jej nazwa nie ma związku z żadną panną, lecz z ogrzewaniem śmietany. Gdy robiłem ją po raz pierwszy, przez przypadek dodałem dwa razy więcej wanilii niż powinienem. Myślałem że to będzie jakaś katastrofa, nikt nie będzie jadł, i będzie do wyrzucenia, a jednak wszystkim smakowało. Nie wiem czy zrobiłem coś źle, ale chyba wyszło jej trochę za mało, najprawdopodobniej śmietanki.
Cała filozofia gotowania polega na ciągłym wymyślaniu, kombinowaniu, i poleganiu na własnej intuicji, o ile się taką ma. Nie jest sztuką wykorzystywanie przepisów i korzystanie z nich, chociaż nawet to się mi nie udaje, lecz wieczna improwizacja, tworzenie czegoś z niczego. Dobry kucharz jest jak stwórca, a kelner to tylko taki donosiciel. Który nie potrafi się nawet czasem wysłowić, i zastanawia się cztery godziny nad złożeniem zdania, które i tak nie ma sensu.