niedziela, 25 marca 2012
wtorek, 6 marca 2012
O czym śnią potwory spod łóżka
"Zegar stanął, już czas Doktorze", mówi Reinette w pierwszej scenie jednego z najlepszych odcinków z serii z Davidem Tennantem. Zawiera on wiele wątków miłosnych, i jednocześnie posiada dosyć dużą dawkę dobrego humoru, co jest nieodłącznym atrybutem, i kluczem sukcesu serialu. Miszcz nie będzie gorszy od innych bloggerów, i postara się przybliżyć jak najlepiej sylwetkę swojego ulubionego epizodu. Nie może jednak napisać o nim krótko i zwięźle, bo jest on dla niego niezwykle ważny, a poza tym chce wypróbować swoje umiejętności językowe i literackie. Być może pisanie zajmie mu dużo więcej czasu niż zwykle, ale obejrzeć naprawdę warto i chce wam to ukazać.
Spontanicznie i (nie)szczerze w sprawach mniej lub więcej (nie)ważnych
Miszcz zacznie swój dzisiejszy wpis od takiegoż wstępu, jaki mu się w tym momencie przelewa przez myśli, a jest on trochę spontaniczny. Właśnie usiadł przed laptopem marki Toshiba Satellite, aby przeglądnąć swoje wszelkie konta, i stwierdził że wszystkie one są do niczego. Uświadomił sobie że ma teraz okazję przystąpić do działania, i napisać kolejną bzdurę bez jakiegokolwiek sensu, mały artykulik niczym się nie wyróżniający, a jednocześnie zupełnie inny od wszystkich.
Dzieje się tak ponieważ zasadą pierwszą jest kłamstwo, i ogromna ilość spoilerów. Co jednak znaczy kiedy oszustwo okazuje się prawdą? Czy jest nim dalej, czy zupełnie zmienia się jego kontekst? Być może prawda nie istnieje, a wszystko inne to obłuda? Miszczu osobiście ma to "głęboko, w środku, gdzieś", bo cały świat zmienia się dla niego nie do poznania, odczuwa on wreszcie szczęście, ale czuje też obawę i strach aby nie stracić wszystkiego co zyskał.
Człowiek jest istotą społeczną, musi żyć z ludźmi. Źle się dzieje gdy zostaje on odsunięty, niszczy to go od środka, rujnuje psychikę, i może sprawić że nigdy nie będzie normalny. Nie można go tak z tym zostawiać, ponieważ nie mamy pojęcia jak może zareagować, a poza tym sami moglibyśmy doświadczyć tego samego, i wtenczas przekonalibyśmy się jak to jest. A jest to okropne uczucie, i przekona się o tym tylko ten kto to przeżył, albo i ten który nie wytrzymał i się załatwił na dobre. Być może jakoś zawinił, podpadł komuś wiele razy, i stracił zaufanie ogółu, lecz pamiętajmy że choćby jak był wrednym i namolnym, to jest to jakaś istota która czuje, ma serce ale czuje się tak jakby mu je wyrywali, ma duszę w której zamiast dobroci jest pełno nienawiści, zła do świata o wszelkie swoje niepowodzenia. To już nie jest człowiek, to jest taki worek po ziemniakach, wywleczony, wytarty, i dziurawy. Rodzi się potwór, co pragnie zniszczyć wszystko co jest złe, a sam staje się najgorszym z całego stworzenia. Staje się podobnym do Wendigo, takiego już nie człowieka a stwora, co zjada ludzi i jest nienormalny, i takie mu się tam dzieje. Kontynuując, jedynym sposobem na to aby nie doszło do dramatycznego końca, jest akceptacja i zrozumienie. Naprawdę tak niewiele trzeba aby ocalić kogoś od upadku społecznego, a tak niewiele osób to robi. Ile wspaniałych istnień można by było uratować, ale teraz na niektórych to już za późno. Tutaj powinna znajdować się minuta ciszy.
Teoria Miszcza jest taka że "zaufanie to podstawa związku", i niezależnie jaki to związek to zawsze to powiedzenie się sprawdza. Ufajmy innym, bo tak niewiele się znamy, tak niewiele o sobie wiemy, a może okazać się że odkryjemy w kimś bratnią duszę, i zaufanego przyjaciela. Miszczu uważa że być może zanadto wybiega w przyszłość, ale wierzy w ludzi, w dobro które jest na świecie, i ma nadzieję, że zostanie zrozumiany choć w jednej kwestii. Nie wierzmy w to co mówią inni, bądzmy niezależni i wolni w decyzjach, sami poznajmy innych, a być może zaskoczymy samych siebie.
PS Tak na marginesie Miszcz się dziś dowiedział że lubi pracować w syfie, i o tym że je jak świnia. Ale tak nie ma, nie pozwoli się obrażać, już on pokaże jak się kawę parzy, bo Miszcz jest tylko jeden a jest nim SPOILER
Dzieje się tak ponieważ zasadą pierwszą jest kłamstwo, i ogromna ilość spoilerów. Co jednak znaczy kiedy oszustwo okazuje się prawdą? Czy jest nim dalej, czy zupełnie zmienia się jego kontekst? Być może prawda nie istnieje, a wszystko inne to obłuda? Miszczu osobiście ma to "głęboko, w środku, gdzieś", bo cały świat zmienia się dla niego nie do poznania, odczuwa on wreszcie szczęście, ale czuje też obawę i strach aby nie stracić wszystkiego co zyskał.
Człowiek jest istotą społeczną, musi żyć z ludźmi. Źle się dzieje gdy zostaje on odsunięty, niszczy to go od środka, rujnuje psychikę, i może sprawić że nigdy nie będzie normalny. Nie można go tak z tym zostawiać, ponieważ nie mamy pojęcia jak może zareagować, a poza tym sami moglibyśmy doświadczyć tego samego, i wtenczas przekonalibyśmy się jak to jest. A jest to okropne uczucie, i przekona się o tym tylko ten kto to przeżył, albo i ten który nie wytrzymał i się załatwił na dobre. Być może jakoś zawinił, podpadł komuś wiele razy, i stracił zaufanie ogółu, lecz pamiętajmy że choćby jak był wrednym i namolnym, to jest to jakaś istota która czuje, ma serce ale czuje się tak jakby mu je wyrywali, ma duszę w której zamiast dobroci jest pełno nienawiści, zła do świata o wszelkie swoje niepowodzenia. To już nie jest człowiek, to jest taki worek po ziemniakach, wywleczony, wytarty, i dziurawy. Rodzi się potwór, co pragnie zniszczyć wszystko co jest złe, a sam staje się najgorszym z całego stworzenia. Staje się podobnym do Wendigo, takiego już nie człowieka a stwora, co zjada ludzi i jest nienormalny, i takie mu się tam dzieje. Kontynuując, jedynym sposobem na to aby nie doszło do dramatycznego końca, jest akceptacja i zrozumienie. Naprawdę tak niewiele trzeba aby ocalić kogoś od upadku społecznego, a tak niewiele osób to robi. Ile wspaniałych istnień można by było uratować, ale teraz na niektórych to już za późno. Tutaj powinna znajdować się minuta ciszy.
Teoria Miszcza jest taka że "zaufanie to podstawa związku", i niezależnie jaki to związek to zawsze to powiedzenie się sprawdza. Ufajmy innym, bo tak niewiele się znamy, tak niewiele o sobie wiemy, a może okazać się że odkryjemy w kimś bratnią duszę, i zaufanego przyjaciela. Miszczu uważa że być może zanadto wybiega w przyszłość, ale wierzy w ludzi, w dobro które jest na świecie, i ma nadzieję, że zostanie zrozumiany choć w jednej kwestii. Nie wierzmy w to co mówią inni, bądzmy niezależni i wolni w decyzjach, sami poznajmy innych, a być może zaskoczymy samych siebie.
PS Tak na marginesie Miszcz się dziś dowiedział że lubi pracować w syfie, i o tym że je jak świnia. Ale tak nie ma, nie pozwoli się obrażać, już on pokaże jak się kawę parzy, bo Miszcz jest tylko jeden a jest nim SPOILER
Subskrybuj:
Posty (Atom)